wtorek, 17 września 2013

Akcja charytatywna Charity

Jak na zamówienie pojawiła się piękna irlandzka jesień zachęcając do wzięcia w akcji charytatywnej dla dzieci chorych na leukemię. Pada, siąpi a tu można iść do kawiarenki na kawę i ciacho i jeszcze wspomóc potrzebujących, mniam i ciepełko wokół serducha:))



To za jej przyczyną pojawił się Anioł Stróż, taki trochę dzieciaty trochę dziewczyński. Pomysł gdzieś spomiędzy Tildy  i artmamowania przy inwencji własnej....
I też za jej przyczyną pojawiło się trochę zamieszania, no powiedzmy że i ja nie doczytałam dokładnie kilku rzeczy:(
Jej akcją, jak widać jest marsz charytatywny a Coffee Morning in Bread Basket był dla.... chłopca Gavina Glynna ale teraz to i ja nie jestem pewna  czy to dwoje dzieci czy tylko jedno... Muszę się dopytać...
Obojętnie Anioł  dzisiejszy był dziewczyński a chłopiec wymaga innego Stróża;).







A tak wygląda z drugiej strony:


 już prawie gotowy do drogi:))


No i w drogę...

Po małej konsternacji poprosiłam o przekazanie dziewczyńskiego Anioła i obiecałam takiego w portkach na jutro:)) Pomysł już siedzi w mojej głowie teraz tylko do wieczora czekając na trochę "wolności" spod słodkiego jarzma.... Dziękujmy każdej chwili za zdrowie naszych dzieci... pomóżmy też tym którzy potrzebują:))
Po tejże przyjemnej godzince trzeba było spojrzeć pogodzie w oczy i siąpiącej mżawce nie mżawce stawić czoła...


Jak widać to taki deszcz nie deszcz, ciepło, mży ale pospacerować można i pokrakać na najmilsze z irlandzkich ptasząt;) Pan Ząbek też zadowolony...

Na koniec złapałam moje dalie, które posadziłam tej wiosny i dzielnie przetrwały tegoroczną suszę... Jest jeszcze trzecia odmiana ale dopiero ma pąki, powinna być pomarańczowo-żółta:)




Piękne są z takimi zawieszonymi kroplami...
Muszę spróbować jeszcze przy innym świetle, bo te znów są przekłamane. Ostatnia dalia jest prawie bordowo czarna:))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz