czwartek, 11 lipca 2013

Bucikowy początek....





Bardzo długo Mnie tu nie było ale ciągnęło mnie okrutnie;) Przeprowadzki to jednak nie to co tygrysy lubią najbardziej!!! Szczególnie gdy trzeba się wpasować w domek o prawie połowę mniejszy:( ale za to przytulasty i z bajecznym widokiem na morze, które jest ciągle inne i przyciąga oczy i duszę. Jest jeszcze ogród z przodu domku i z tyłu domku a najlepsze jest to, że dano nam wolną rękę i po ogarnięciu pozostałości po chaszczach zaczynamy radośnie obsadzać.

Lato zawitało, nawet w Irlandii tego roku i z małymi przerwami mamy piękne słońce i opalańsko w pełni. Antuś ma już ponad 7mcy i jak na małego mężczyznę przystało powinien obuć się gdy nie opala stópek;), skarpetki już nie wypadają. Nie cierpię ala bucików dziecięcych made in China albo inny Taiwan, ogumowane, zalaminowane i udające naturalne materiały w najlepszym przypadku.  Jak ktoś nie jest pewien jakości niech powącha;). Tuptusie malutkie nie zasługują na takie traktowanie a w żadnym wypadku na hodowanie jakowyś fungusów. No i stopki obute, na chodniejszy dzień kombinacja polaru i flanelki. Siedzą dobrze nawet u tak żywego chłopaka jak mój dzięki wszytym nad piętka gumkom

Tak prezentują się na nogach dumnego posiadacza...


mogą być też z wywinięciem...

Następnym razem kolejne juz uszyte:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz